Zrozumiałam, że muszę dbać o siebie dokładnie tak, jak chcę byśmy dbali o naszą Matkę Ziemię

3 października 2024

Historia Moniki to historia wypalenia zawodowego przez pryzmat opowieści o powrocie do pracy z półrocznego zwolnienia lekarskiego.

Monika mieszka w Kanadzie i pracuje od 8 lat w największej firmie telekomunikacyjnej w kraju. Przez 3 lat pracowała jako główny konsultant do spraw strategii środowiskowej i ładu społecznego, zajmując się corocznym raportowaniem do inwestorów, m.in. inicjatywami mającymi na celu zmniejszenie śladu węglowego firmy.

Kiedy niespodziewanie całkowicie straciła energię do życia i pracy, szybka diagnoza lekarza pozwoliła jej na długoterminowy odpoczynek, podczas którego zmagała się z wieloma trudnymi objawami wypalenia zawodowego. W tym czasie w słabszych momentach najbardziej przerażał ją powrót do pracy, który w końcu miał nastąpić.

Do powrotu Monika przygotowywała się ze swoim terapeutą zajęciowym [tzw. ergoterapeutą] jeszcze będąc na zwolnieniu. Efektem przygotowań był ośmiotygodniowy plan powrotu, który miał być przedstawiony przełożonej.

Wywiad z Moniką przeprowadziła Zuzanna Potocka, Prezes Fundacji Teraz Człowiek.

Pierwszy dzień po powrocie do pracy

Pierwszego dnia po powrocie do pracy Monika spotkała się ze swoją szefową w kawiarnii obok biura. Spotkanie było dla niej stresujące, ale finalnie odczuła ulgę, że opowiedziała jej o swoich przeprawach, o tym, jakie były możliwe przyczyny i co dokładnie działo się z nią podczas jej zwolnienia.Rozmowa trwała ponad dwie godziny. W jej trakcie Monika podsumowała ostatnie lata swojego życia prywatnego i zawodowego i możliwe powody jej wypalenia: ogromna ilość pracy, wiele nowych, wymagających projektów, ślub i wesele, zdobywanie certyfikacji. 

Dopiero z perspektywy czasu zdała sobie sprawę z tego, że już wcześniej doświadczała pewnych symptomów. Kręciło jej się w głowie, miewała fale zmęczenia, okresy intensywnego zaangażowania w projekty. Zwróciła szefowej uwagę na to, jak dużo energii przeznaczała na projekty, które finalnie okazywały się niespodziewanie nieistotne dla przełożonych i anulowane. Z niektórymi członkami zespołu Monika nie odnalazła też nigdy wspólnego języka, co przekładało się na nastroje w pracy. Nie było też odpowiedniej przestrzeni na szczerość i konstruktywną krytykę.

Szefowa Moniki słuchała jej historii w skupieniu. Była zaskoczona i powiedziała, że Monika nigdy nie dawała po sobie poznać, że coś jest nie tak. Że przyjmowała nowe projekty i zdawała się robić to z ochotą i zaangażowaniem.“Pracowałam z tą osobą przez większą część mojej kariery w tej firmie. Ale to był pierwszy raz, kiedy odbyłam z nią tak szczerą rozmowę, w której wyraziłam także negatywne skutki mojego obciążenia pracą i wpływie na moje zdrowie.
Po głębszej analizie, Monika zauważyła, że były też pewne dobre aspekty jej pracy: nowy pracownik, który przyszedł do pomocy; wyższy cel i misja jej pracy na rzecz dobra planety oraz to, że została tak uważnie wysłuchana przez szefową. Dzięki temu mogła porozmawiać z nią o możliwościach i rozwiązaniach, może innej organizacji procesów, dodatkowej pomocy i lepszym podziale obowiązków, ale też upewnieniu się z wyższym kierownictwem, że jeśli jakiś projekt ma być rozpoczęty, to jest na niego zgoda i chęć kontynuowania, aby uniknąć pracy na marne. 

Szefowa zadeklarowała, że przemyśli, które aspekty są do przemyślenia i zmiany, a także czy są takie, z którymi nic nie można zrobić.Finalnie, Monika omówiła z szefową także proponowany przez lekarza plan powrotu do aktywności. 

Jak wyglądała praca Moniki z Ergoterapeutą? 

Ergoterapeuta to terapeuta na pograniczu psychoterapii i terapii zajęciowej. To osoba, która pomaga lepiej zarządzać swoimi zasobami i energią. Dzięki wspólnej pracy Monika zrozumiała, że musi pilnie się obserowować każdego dnia, aby nie doprowadzać do stanów przeciążenia. 

Okazało się, że ma to ogromne znaczenie, jakie zadania wykonuje w ciągu dnia, jak ma się to do jej poziomu energii. Czasem może być tak, że nie miała wystarczająco odpoczynku, albo jakieś zadanie w pracy było zbyt długie. Dzięki takim analizom Monika stała się bardziej świadoma tego, co i jak robi oraz w jaki sposób robi sobie przerwy. I w ten sposób zrozumiała, że nie powinna na przykład iść na zakupy spożywcze tuż po pracy, kiedy jest zmęczona. Albo, że powinna włączyć więcej przerw w swoją pracę. Praca z ergoterapeutą pomogła jej zbudować lepszą wytrzymałość własnych zasobów energetycznych.  

“Powrót do pracy po wypaleniu zawodowym był dla mnie tym, czym dla osoby, która złamała nogę jest powrót do samodzielnego chodzenia. Do wszystkiego dochodzi się małymi kroczkami: najpierw stawia się kilka małych kroków przy łóżku, później dochodzi się do drugiego pokoju, a dopiero za parę dni można wyjść na balkon. Jak będzie dobrze, to któregoś dnia wyjdzie się na patio. Wiedziałam, że zaczyna być lepiej wtedy, gdy mogłam zająć się swoimi hobby, czy spotkać się ze znajomymi. Praktykuję krótsze aktywności i unikam zmuszania się do czegokolwiek. To dla mnie jak nabijanie sobie siniaka w miejscu po poważnej ranie. Jeśli zaczniesz za szybko, wróci frustracja” mówi Monika. 

Jak wyglądał plan powrotu do pracy Moniki? 

Plan stopniowego powrotu do pracy miał trwać 8 tygodni, ale w miarę realizacji planu, w wyniku okresowych kontroli lekarskich, plan został ostatecznie wydłużony do 13 tygodni, aby lepiej dostosować się do poziomu energii i zdolności Moniki do podejmowania kolejnych zadań. Plan zakładał stopniowy przyrost zadań i dużo przerw od pracy. Jest to w Kanadzie standardowa procedura powrotu do pracy po dłuższym zwolnieniu lekarskim. Pracodawca nie może się na to nie zgodzić, więc pracownik udczuwa większe bezpieczeństwo i mniejszą presję. 

Pierwsze tygodnie w pracy

“W tym czasie sprawdziłam maile, spotkałam się z kolegami i koleżankami z pracy, zaktualizowałam swoją wiedzę o projektach, spotkałam się z managerem, zorganizowałam sprawy administracyjne, jak biurko, konfiguracja komputera, karty do drzwi i  obowiązkowe szkolenia. W tym czasie nie miałam żadnych odpowiedzialności projektowych, a moja szefowa spotykała się ze mną co tydzień, a ja czułam się w zupełności jak nowo zatrudniony pracownik. 

W pierwszym tygodniu spotkałam się z szefową i omówiłyśmy szczegółowy plan. Spotkałam się z jej dużym zrozumieniem, co było dla mnie niezwykle ważne. 

W drugim tygodniu pracowałam 3 razy po pół dnia. Czytałam zaległe maile, które, jak ustaliłam z szefową, mogę skasować jeśli są starsze niż 2 miesiące. 
W trzecim tygodniu wszystko stało się trochę bardziej poważne. Moja szefowa opowiadała mi o planach na najbliższy rok, o planach i celach. Musiałam już zacząć wykonywać pierwsze obowiązki. Czułam przytłoczenie i wystraszyłam się tego, co może nadejść. Porozmawiałam znów z szefową i omówiłyśmy zakres zadań i to, co może ulec poprawie. 

Analizując swoje zadania zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, że być może nie do końca spełniam się w tej roli i być może nie jest to coś, co chcę kontynuować? Niektóre zadania, które były dla mnie męczące, zostały przekazane innemu pracownikowi. Niektóre jednak sprawy pozostają nadal problematyczne i się nie zmienia, jak na przykład to, że jest w moej firmie dział prawny, który zawsze hamuje wszystkie wysiłki naszego działu i nie chcą współpracować. Ta wewnętrzna walka z nimi oraz fakt, że nie możemy znaleźć rozwiązania. sprawia, że czuję się przytłoczona. Nie mogłam znaleźć z nimi wspólnego języka i czuję wrogość. Zaproponowałam szefowej kilka pomysłów, jak można by z tymi osobami poprawić relacje, jednak ona wątpiła, czy to da się zmienić. Ciężko mi się poddać i zaakceptować, że tak jest. Czuję, że mam misję i widząc, że innym udaje się coś realizować, co u nas w firmie jest wstrzymywane, czuję rozgzoryczenie. Być może powinnam znaleźć sposób, aby odpuścić i nie podchodzić do spraw ochrony klimatu całym swoim sercem. Być może w obecnej sytuacji staram się zamienić wodę w wino? Ale wiem, że nawet jeśli zrobię to przez dodanie do wody czerwonej farby, to to nie będzie efekt, którego bym oczekiwała. Próbując to robić obawiam się, że będę jedynie znowu doświadczać frustracji i nie zaakceptuję rzeczywistości. 

Myślę, że to dobra droga, aby trochę rozdzielić moją ambicję od tego, co robię w pracy. Być może bardziej spełniłabym się w roli przedsiębiorczyni? Albo może realizować swoje pasje gdzieś indziej? Być może nie muszę się czuć ciągle tak, jak gdybym ciągnęła byka za rogi. W tej chwili zastanawiam się, co naprawdę dodaje mi energii w pracy, a co nie.  Chcę mieć interakcje z ludźmi, tworząc innowacje, które zmieniają ludzkie życia. Jednak w mojej roli coraz bardziej obecne są aspekty analityczne i polityczne, które pochłaniają coraz więcej mojej energii. Wiem jedno na pewno, że będę się obserwować i to, jak się czuję w kontekście różnych aspektów pracy”. 

Co zmienię w swojej pracy? 

Myślę, że będę więcej delegować te zadania, których najbardziej nie lubię robić. Będę częściej prosić o wsparcie. Czuję, że ten okres to taki test dla mnie, czy wrócę do starych przyzwyczajeń. W życiu prywatnym także staram się bardziej dbać o swoją energię, ze znajomymi umawiam się na określony czas, 1-2 godziny i takie stawianie granic dobrze na mnie działa. Częściej proponuję, aby spotkanie było w mojej okolicy, żebym nie musiała jechać przez całe miasto. Priorytetem jest dla mnie mój komfort, można powiedzieć, że stałam się trochę bardziej “samolubna”. W pracy robię więcej przerw, zamykam się w pokoju do odpoczynku, gdzie mogę chwilę pomedytować. Ale to moje małe kroczki powrotu do zdrowia psychicznego. Będzie trudno, ale mam nadzieję, że przy tym wytrwam. Nigdy wcześniej nie stawiałam tylu granic! 
Rozmowa z moją szefową pierwszego dnia po powrocie ze zwolnienia to był pierwszy raz, keidy powiedziałam otwarcie, że nie lubię czegoś w swojej pracy. A przecież, w życiu prywatnym, kiedy nam coś nie pasuje, to o tym mówimy. Dla mojej szefowej to było także dobre doświadczenie, bo nie chciałaby, żeby ktoś z jej zespołu doświadczył kiedyś tego co ja. 

Czuję większą dojrzałość w kontekście kariery. Czuję się o wiele silniejsza, kiedy mam w sobie intencję i działam zgodnie z nią. Zajmuję się przecież dbaniem o klimat i planetę! Podoba mi się taka moja metafora, nawiązująca do tego, czym zajmuję się zawodowo, że... 

Co mówiło mi moje ciało po powrocie? 

Miałam wiele objawów w ciele. Od wielu rozmów bolało mnie gardło, miałam bóle głowy, oczy bolały mnie od patrzenia w monitor komputera. Tak jakby intensywniejsze używanie mojej głowy doprowadzało do odczuwania ogromnego zmęczenia. Niemniej jednak te obawy nie były tak poważne, jak te, które występowały w miesiącach najgorszego okresu wypalenia zawodowego. Kiedy rozmawialiśmy o planach i rozmowach o większej ilości potrzebnych danych, którymi miałabym się zajmować, czułam przyspieszone bicie serca, przestraszyłam się, że wszystko będzie tylko moim obowiązkiem, ale szybko się uspokoiłam, żeby nie robić założeń i że przecież nikt nie oczekuje tego ode mnie.

Jak zespół przyjął mnie po powrocie ze zwolnienia lekarskiego?

Ustaliłam z szefową pierwszego dnia, że wyśle do zespołu maila o moim powrocie, z informacją o stopniowym wdrażaniu w obowiązki i pełnym powrocie od czerwca, bez podawania przyczyny mojej nieobecności, abym mogła o tym zadecydować sama.  Koledzy i koleżanki byli dla mnie bardzo serdeczni, nikt nie wypytywał o powody nieobecności, ale z niektórymi osobami w bardziej prywatnych rozmowach opowiedziałam o szczegółach swojego doświadczenia. Zrozumiałam wtedy, że dla wielu ludzi to temat tabu. Niektórzy otworzyli się przede mną i okazało się, że niektórzy mieli podobne doświadczenia do moich lub znali kogos bliskiego, kto miał podobne doświadczenie. 

Jak chcę pomóc innym osobom?

W trakcie mierzenia się ze swoim wypaleniem dotarłam do wielu pomocnych źródeł. Skierowałam się do osób, które także przeżyły wypalenie zawodowego. Pracowałam z psychologiem, ergoterapeutą, a nawet próbowałam hipnoterapii i medytacji. Rozmawiałam na grupach na Facebook’u oraz z ludźmi z całego świata, którzy mieli podobne doświadczenia. Znalazłam przydatne fora, artykuły i książki, które przyniosły znaczną ulgę w zdobywaniu wiary z powrót do zdrowia. Wtedy moją pracą na pełen etat stało się zrozumienie, że muszę siebie słuchać. 

Chcę móc wspierać osoby, które przeżywają to, co ja, bo wiem jak trudno jest w takim stanie uwierzyć, że będzie lepiej i poradzić sobie z symptomami. Jedną z moich najważniejszych nauk jest cierpliwość podczas powrotu do zdrowia i osiągania życiowych celów. 

Szukaj